Był ciepły spokojny wieczór, na dworze mróz. Płatki śniegu
okrywały gałęzie drzew, co chwila zrywał się lodowaty wiatr, który kaleczył
twarz. Feliks siedział spokojnie w domu na kanapie okryty puchowym kocem.
Ciepłe kakao, filmy i świadomość, że jest długi weekend i wolne od szkoły, były
relaksujące. Feliks miał 14 lat. Był chłopcem grzecznym, miłym i uprzejmym,
dobrze się uczył i nie miał problemów z rodzicami. Można powiedzieć, że wiódł
cudowne życie, nie miał żadnych problemów. Rodzice jego coraz mniej się
dogadywali. Jego matka Teresa wyjechała na drugi koniec Polski w celu szukania pracy. Przynajmniej
tak się wszystkim wydawało. Jego ojciec Mariusz postanowił któregoś dnia zrobić
jej niespodziankę i przyjechać do niej na weekend do Gdańska. Matka rzekomo
pracowała w hotelu trzygwiazdkowym
„Bajeczny sen” jako sprzątaczka, mieszkała w jednym z pokoi w hotelu typu standard. Ojciec powiedział
synowi, że ufa mu i że przez te dwa dni będzie opiekował się domem.
- Jedzenie masz w lodówce. Masz jeszcze na pizze jak
będziesz chciał. W razie czego dzwoń do naszej sąsiadki, uzgodniłem z nią, że w
razie czego możesz poprosić ją o pomoc. A i pamiętaj, żebyś nigdy nie otwierał
obcym i jeszcze…
- Tato wiem, rozumiem. Będę przestrzegał zasad, nie zrobię
żadnej imprezy, przecież mnie znasz. Kupię sobie pizze i obejrzę jakiś film, no
i oczywiście odrobię lekcje.
- Mądry z ciebie chłopak! Dobra to ja lecę bo niedługo
pociąg mi ucieknie. Trzymaj się synu, widzimy się za dwa dni.
- Cześć, cześć szerokiej drogi.
Mariusz wyparował szybko z domu i ruszył na pociąg. Odjechał
ze stacji po ósmej. Po dwudziestej
Mariusz zapukał do jej drzwi z butelką
szampana w ręce i bukietem kwiatów. Pukał jeszcze raz i jeszcze raz ale nikt
nie otworzył. Postanowił sprawdzić czy drzwi są otwarte. Zgadza się są otwarte!
To dlaczego nikt nie otwiera? Z sypialni dochodzą dźwięki z wieży
muzycznej. Mariusz myśli sobie „ czyżby
ktoś się włamał” ? Otwiera drzwi. Nie dowierza własnym oczom, widzi Teresę
obściskującą się z właścicielem restauracji. W jednej chwili wszystko się zawaliło.
Coś jakby pękło, urwało się, skończyło. Ciśnienie coraz wyższe, oczy jak
zakrwawione. Nie może uwierzyć w to co widział. Myślał, że zaraz rozszarpie ich
dwóch na kawałki, lecz zarazem chciał opaść na ziemię i przeleżeć tak, aż do śmierci. Z tego wszystkiego
upuścił szampana, który upadł na podłogę roztrzaskując się na kilkanaście
kawałków, wylewając przy tym zawartość wina, które jak myślał wspólnie razem
wypiją i będą rozkoszować chwilą swobody i samotności. Z kwiatami uczynił
podobnie. Po tym wszystkim zdążył tylko
opanować łzy w oczach i powiedział:
- Coś Ty zrobiła! Zniszczyłaś nasze małżeństwo, nie mogę w
to uwierzyć. I to w dodatku jeszcze z tym gościem?! Wiesz, chyba co mam na
myśli i nie będę kontynuował z Tobą tej rozmowy, wiesz dokładnie co myślę.
- Marian, ja… ja… - nie dokończyła zdania
- Wstydź się tego co zrobiłaś! A ty gnoju ?! Co sobie
myślałeś, że to się nie wyda ? Zabiłbym cię na miejscu , lecz nie zrobię tego
ponieważ nie chcę być taki jak wy!
Właściciel restauracji rzekł
-Ja nawet nie wiedziałem, że ona kogoś ma! K**wa, gdybym
wiedział to bym nigdy się z nią nie umówił.
– potem wyszedł bez słowa. Nawet nie chciał wyjaśnień od Teresy.
Popatrzył na nią jedynie z wściekłością i wyszedł.
Mariusz po chwili zastanowienia mówi
- Nie pomyślałaś nawet o Feliksie. Jesteś skończoną kretynką
i egoistką i tyle mam na twój temat. Jednak co teraz będzie z naszym synem ?
Nawet nie wiesz jak jestem na Ciebie wściekły.
- Nie będę kłamała. Ja i Eryk poznaliśmy się 2 miesiące temu.
Zakochałam się w nim, a po za tym ja musiałam pracować jak wół, a ty siedziałeś
w domu z Feliksem! I co miałam robić co ?! A Eryk przynajmniej mnie pocieszał w
tych trudnych chwilach. Nawet nie..
- Czekaj, czekaj, jakie znów „trudne chwile” ? – zapytał ze
zdziwieniem.
- Nie rozumiesz!? Byłam SAMOTNA !!! Ty nigdy tego nie
rozumiałeś. Nie widzę dalszego sensu naszego małżeństwa.
- A co będzie z naszym synem ? Przecież jak się dowie to się
załamie i może odbić się mu to na psychice, a wiesz, jak to dla nas jest ważne,
żeby nie miał żadnych kłopotów.
- Musimy udawać. Ja będę nadal tu pracować, a ty nada
będziesz mieszkać z Feliksem. Ja tak samo go kocham jak i ty. I tak widujemy
się rzadko. Co ty na to?
- Wiem, że to nie w porządku okłamywać naszego syna ale
chyba to jedyne wyjście.
Po ciężkiej rozmowie,
Mariusz wyszedł z hotelu i pojechał kawałek tramwajem do sklepu monopolowego.
Kupił trunki. Napił się. Chciał zapomnieć. Gdy był już nieco nietrzeźwy,
przypomniało mu się, że nie ma gdzie spać. Postanowił zarezerwować jedną noc w
hotelu, a rano wyjedzie. Przynajmniej dla syna będzie to niespodzianka, że
wróci wcześniej. Właśnie ciekawe jak tam Feliks. Pewnie zjadł pizzę i poszedł
spać. Mariusz zarezerwował pokój i poszedł spać.
Tymczasem u Feliksa miało się zaraz stać coś, co zmieni na
zawsze jego życie… CDN.
Druga część już w PONIEDZIAŁEK!