piątek, 14 listopada 2014

Zmienność: Zdrada cz.1

 Był ciepły spokojny wieczór, na dworze mróz. Płatki śniegu okrywały gałęzie drzew, co chwila zrywał się lodowaty wiatr, który kaleczył twarz. Feliks siedział spokojnie w domu na kanapie okryty puchowym kocem. Ciepłe kakao, filmy i świadomość, że jest długi weekend i wolne od szkoły, były relaksujące. Feliks miał 14 lat. Był chłopcem grzecznym, miłym i uprzejmym, dobrze się uczył i nie miał problemów z rodzicami. Można powiedzieć, że wiódł cudowne życie, nie miał żadnych problemów. Rodzice jego coraz mniej się dogadywali. Jego matka Teresa wyjechała na drugi koniec  Polski w celu szukania pracy. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało. Jego ojciec Mariusz postanowił któregoś dnia zrobić jej niespodziankę i przyjechać do niej na weekend do Gdańska. Matka rzekomo pracowała w hotelu  trzygwiazdkowym „Bajeczny sen” jako sprzątaczka, mieszkała w jednym z pokoi  w hotelu typu standard. Ojciec powiedział synowi, że ufa mu i że przez te dwa dni będzie opiekował się domem.
- Jedzenie masz w lodówce. Masz jeszcze na pizze jak będziesz chciał. W razie czego dzwoń do naszej sąsiadki, uzgodniłem z nią, że w razie czego możesz poprosić ją o pomoc. A i pamiętaj, żebyś nigdy nie otwierał obcym i jeszcze…
- Tato wiem, rozumiem. Będę przestrzegał zasad, nie zrobię żadnej imprezy, przecież mnie znasz. Kupię sobie pizze i obejrzę jakiś film, no i oczywiście odrobię lekcje.
- Mądry z ciebie chłopak! Dobra to ja lecę bo niedługo pociąg mi ucieknie. Trzymaj się synu, widzimy się za dwa dni.
- Cześć, cześć szerokiej drogi.
Mariusz wyparował szybko z domu i ruszył na pociąg. Odjechał ze stacji po ósmej.  Po dwudziestej Mariusz  zapukał do jej drzwi z butelką szampana w ręce i bukietem kwiatów. Pukał jeszcze raz i jeszcze raz ale nikt nie otworzył. Postanowił sprawdzić czy drzwi są otwarte. Zgadza się są otwarte! To dlaczego nikt nie otwiera? Z sypialni dochodzą dźwięki z wieży muzycznej.  Mariusz myśli sobie „ czyżby ktoś się włamał” ? Otwiera drzwi. Nie dowierza własnym oczom, widzi Teresę obściskującą się z właścicielem restauracji. W jednej chwili wszystko się zawaliło. Coś jakby pękło, urwało się, skończyło. Ciśnienie coraz wyższe, oczy jak zakrwawione. Nie może uwierzyć w to co widział. Myślał, że zaraz rozszarpie ich dwóch na kawałki, lecz zarazem chciał opaść na ziemię i przeleżeć  tak, aż do śmierci. Z tego wszystkiego upuścił szampana, który upadł na podłogę roztrzaskując się na kilkanaście kawałków, wylewając przy tym zawartość wina, które jak myślał wspólnie razem wypiją i będą rozkoszować chwilą swobody i samotności. Z kwiatami uczynił podobnie.  Po tym wszystkim zdążył tylko opanować łzy w oczach i powiedział:
- Coś Ty zrobiła! Zniszczyłaś nasze małżeństwo, nie mogę w to uwierzyć. I to w dodatku jeszcze z tym gościem?! Wiesz, chyba co mam na myśli i nie będę kontynuował z Tobą tej rozmowy, wiesz dokładnie co myślę.
- Marian, ja… ja… - nie dokończyła zdania
- Wstydź się tego co zrobiłaś! A ty gnoju ?! Co sobie myślałeś, że to się nie wyda ? Zabiłbym cię na miejscu , lecz nie zrobię tego ponieważ nie chcę być taki jak wy!
Właściciel restauracji rzekł
-Ja nawet nie wiedziałem, że ona kogoś ma! K**wa, gdybym wiedział to bym nigdy się z nią nie umówił.  – potem wyszedł bez słowa. Nawet nie chciał wyjaśnień od Teresy. Popatrzył na nią jedynie z wściekłością i wyszedł.
Mariusz po chwili zastanowienia mówi
- Nie pomyślałaś nawet o Feliksie. Jesteś skończoną kretynką i egoistką i tyle mam na twój temat. Jednak co teraz będzie z naszym synem ? Nawet nie wiesz jak jestem na Ciebie wściekły.
- Nie będę kłamała. Ja i Eryk poznaliśmy się 2 miesiące temu. Zakochałam się w nim, a po za tym ja musiałam pracować jak wół, a ty siedziałeś w domu z Feliksem! I co miałam robić co ?! A Eryk przynajmniej mnie pocieszał w tych trudnych chwilach. Nawet nie..
- Czekaj, czekaj, jakie znów „trudne chwile” ? – zapytał ze zdziwieniem.
- Nie rozumiesz!? Byłam SAMOTNA !!! Ty nigdy tego nie rozumiałeś. Nie widzę dalszego sensu naszego małżeństwa.
- A co będzie z naszym synem ? Przecież jak się dowie to się załamie i może odbić się mu to na psychice, a wiesz, jak to dla nas jest ważne, żeby nie miał żadnych kłopotów.
- Musimy udawać. Ja będę nadal tu pracować, a ty nada będziesz mieszkać z Feliksem. Ja tak samo go kocham jak i ty. I tak widujemy się rzadko. Co ty na to?
- Wiem, że to nie w porządku okłamywać naszego syna ale chyba to jedyne wyjście.
 Po ciężkiej rozmowie, Mariusz wyszedł z hotelu i pojechał kawałek tramwajem do sklepu monopolowego. Kupił trunki. Napił się. Chciał zapomnieć. Gdy był już nieco nietrzeźwy, przypomniało mu się, że nie ma gdzie spać. Postanowił zarezerwować jedną noc w hotelu, a rano wyjedzie. Przynajmniej dla syna będzie to niespodzianka, że wróci wcześniej. Właśnie ciekawe jak tam Feliks. Pewnie zjadł pizzę i poszedł spać. Mariusz zarezerwował pokój i poszedł spać.

Tymczasem u Feliksa miało się zaraz stać coś, co zmieni na zawsze jego życie… CDN.

   Druga część już w PONIEDZIAŁEK!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz